Witajcie po dłuższej przerwie.
Muszę się pochwalić swoją radością, że wreszcie wszystko mam już poustawiane w kolekcji na swoich miejscach. Jeszcze tu i ówdzie pojawi się jakiś wełnowiec, jeszcze coś trzeba zawsze przesadzić do większej doniczki, coś przestawić, jakąś półkę mocniej umocować, jednak ogółna koncepcja rozmieszczenia mojej armii została już zrealizowana. Na razie wrzucam fotkę mojej kolekcji Thelocactusów - dokładniej - 4-tej kolekcji. skąd ta numeracja? Otóż thelaki towarzyszyły mi od początków mojej znajomości z kaktusami i mimo że interesują mnie właściwie kaktusy z Ameryki Południowej, to jednak sentyment pozostał, stara miłosć nie rdzewieje. Pozbywalem się ich kilka razy, w tym raz miałem częsciową dewastację przez zbytni mroz zimą i wełnowiec wiosną, jednak gdy widziałem gdzieś następnie taniego a dorodnego thelaka, czasem nie potrafiłem się oprzeć.