A żebyś wiedział, że perełki. W kolekcjach najczęściej spotyka się
E. oxypetalum,
E. anguliger i, rzadziej,
E. pumilum. Najładniejsze moim zdaniem są
E. hookeri i
E. rubrocoronatum .
Hybrydy to zupełnie inna para kaloszy. Nie wiem czy chodzi Ci o kundle, które spotyka się wśród tych podstawowych gatunków, czy ogólnie o mnogość hybryd wyhodowanych specjalnie, selekcjonowanych. Akurat ten drugi przypadek mnie osobiście pasuje. Takie rośliny jak najbardziej widziałbym u siebie (co widać na załączonych wyżej zdjęciach), jednak tutaj też jest niemały problem, bo mieszańce, pochodzące od tych samych rodziców często bardzo się różnią. Sztuką zatem jest posiadać hybrydę, która dysponuje charakterystycznymi dlań cechami, np. szerokością, długością, wybarwieniem płatków, rozmiarem kwiatu, itd.
Krzyżówki epiphyllów potrafią robić wrażenie. Dla przykładu kilka spośród moich ulubionych:
E. hybr. Masada,
E. hybr. Shimmer,
E. hybr.Curtain call,
E. hybr. Tassel,
E. hybr. Coral dance.
W USA maja naprawdę konkretne mieszańce, a z tymi ściąganymi z zagranicy może być różnie. Ja już się przejechałem. W ubiegłym roku kupiłem
E. hybr. Shimmer, a dopiero po jakiś czasie znalazłem zdjęcie rośliny sprzedającego (zdjęcia nie było dostępne przy ofercie sprzedaży). Brzydka nie jest: kwiat ładnie wybarwiony, symetryczny, jednak nie będzie to taki
Shimmer:
http://mattslandscape.com/detail/?plant_name=Shimmer