Kupując to
G. baldianum nie miałem pojęcia, że istnieje na tym świecie coś takiego jak wełnowce. Nie zdawałem też sobie sprawy z tego, że często są gratisem, gdy kupuje się rośliny w miejscach takich, jak sklepy ogrodnicze czy markety. No ale udało mi się - nie było żadnych lokatorów w doniczce.
Sam mam dwie sztuki (druga charakteryzuje się nieco bledszym odcieniem kwiatu)(...)
Jasne też mam, ale nie wiem czy jest to
G.baldianum, czy jakaś krzyżówka.
Tomku, w marketach baldianum chyba zawsze jest dostępne, gdy pojawiają się jakieś kaktusy. Jak wcześniej pisałeś, gatunek ten nie sprawia żadnych problemów w hodowli, więc pewnie i popyt nań jest.
A wracając do E. viridiflorus, bardzo efektowny jest
E. viridiflorus var. canus: ładne, gęste ciernie i te zielone kwiatki - jak dla mnie super. Chętnie bym zobaczył taką roślinę u siebie.
Niedawno przeprowadziłem pierwsze w życiu szczepienie. Była to próba uratowania młodego
Echinocereus triglochidiatus v. inermis. Roślina ucierpiała oczywiście przez moją głupotę. Sprzedawca ją podlał w dniu sprzedaży, a ja zapakowałem na dzień przed powrotem do domu i tak spędziła w kartonie kilkanaście godzin. Po rozpakowaniu zobaczyłem, że grzybek nieźle już sobie poczyna. Pryskałem, ale paskudztwo się nie poddawało i atakowało dalej. Pomyślałem, że jedynym ratunkiem będzie szczepienie. Nie wygląda to zbyt profesjonalnie: podkładka zapadła i z jednej strony zraz w ogóle do niej nie przylega (przylega w 2/3 powierzchni miejsca cięcia echinocereusa). Mam nadzieję, że roślina się utrzymała. Jestem dobrej myśli, bo echinocereus zjędrniał i widać, że jest w lepszej formie.
[załącznik usunięty przez administratora]