Mój pierwszy kaktus to był "kaktus babci" przyniesiony od kolegi i nie mam go od wieeeelu lat ale pamiętam, że kwitł choć u echinopsisów to żaden wyczyn, miałem też jakąś mammillarię której kawałem przytargałem z parapetu przychodni lekarskiej, bardzo prawdopodobne, że była to Mammillaria gracilis, miałem jeszcze innego sukulenta, Aloe arborescens, wychodowałem go do prawie dwóch metrów ale wyjechałem na studia i chyba zmarniał, tak do końca nie wiem co się z nim stało. Później zainteresowałem się zupełnie inną grupą roślin a roślinność kserofityczna odeszła na wiele lat w niebyt aby powrócić kilka lat temu. Kiedy ponownie się kaktusami zainteresowałem, jako piewsze nabyłem Opuntia monacantha monstruosa variegata i mam ją nadal, bardzo podoba się mojej żonie więc jej się pewnie nie pozbędę choć nie jest to mój ulubiony kaktus.