Ale kiedyś już kwitły? Mam jedną taką stapelię już kilka lat i powoli tracę do niej cierpliwość. Rośnie ładnie, spora już jest, ale kwiatów nu nu..
Gdzieś wyczytałam, że są takie klony, które prawie nie kwitną.
No, nie wiem, co Ci doradzić, bo specjalistka ze mnie żadna
. Ciągle popełniam te same błędy, bo zdarza mi sie je przelać, zwłaszcza latem.
Myślę, że kaktusowe podłoże jest jak najbardziej w porządku, u mnie to piach, żwir, perlit, wermikulit i jakaś garść ziemi kwiatowej na kilka doniczek. Na dno koniecznie drenaż. Moje nawozu też nie widzą, co kilka lat przesadzam, odmładzam i już. W ubiegłym roku zdarzało mi się podlać je gnojówką z pokrzywy, ale to tak dosłownie kilka razy, przy okazji, gdy podlewałam inne sukulenty. W tym roku gnojówką raczą się tylko datury
. Różnic w intensywności kwitnienia nie zauważyłam. Deszczówka to świetne rozwiązanie, też używam, gdy mam. Podlewamy więcej, gdy jest ciepło. Chyba lepiej podlewać rano, jest czas na odparowanie nadmiarów.
Latem swoje robi słońce i ciepło. U mnie stoją w szklarence na środkowej półce, unikam w ten sposób ostrego bezpośredniego słońca, które powoduje brązowienie gałęziaków. Jest jednak sporo rozproszonego światła. Jeśli masz balkon, chyba jednak lepiej wystawić je na zewnątrz.