Witam serdecznie. Dopiero debiutuję na tym forum, ale proszę o pomoc. Od roku zmagam się z plagą wełnowców. Pojawiły się na storczykach i zanim je dostrzegłam przeszły na kaktusy. Niestety na wszystkie okazy z parapetu. Zrobiłam płukankę wody z płynem do naczyń, później spryskałam chemią. NA jakiś czas miałam spokój. Ale od jakiegoś czasu znowu pojawiają się pojedyncze sztuki, które staram się eliminować wykałaczką:). Niestety myślę, że robactwo zelęgło się w ziemi, a dodam, że poprzedniej wiosny przesadzałam wszystkie kaktusy. Na powierzchni podłoża pojawia się coś w rodzaju pleśni. Zastanawiam się czy problemem są tylko wełnowce, których może nie pozbyłam się dokładnie, czy też może złe warunki: wilgotność, zakwaszenie podłoża? Ponadto na niektórych kaktusach pojawiły się rdzawe, a u innych mleczne przebarwienia. Bardzo proszę o pomoc, czy te okazy można jakoś uratować?