Witajcie,
Od kilku dni szukam po internecie informacji na ten temat, jednak wszystko jest bardzo ogólne, bez konkretów, więc muszę poradzić się was
Chodzi o Lithopsy, które są u mnie od wiosny.
Od jakiegoś czasu pojawiło się na nich różowe zabarwienie i trochę się pomarszczyły. Jest tak już od jakiegoś czasu (ok. 2 miesiące) albo i dłużej, nic więcej się z nimi nie dzieje.
Jeśli ktoś wie co może być przyczyną, czy coś z tym robić lub czy może to się rozwinąć za jakiś czas w coś niedobrego, to będę wdzięczna za odpowiedź.
Wrzucam linka do fotki:
https://zapodaj.net/7439e2b5b46bd.jpg.htmlTe różowe zabarwienia to mniejszy "problem".
Jakieś czas temu (ok 1-2 miesiące) zalało mi je na balkonie podczas ulewy Podlewam je co ok 2-3 tygodnie, kiedy podłoże jest już mocno przeschnięte, jednak ze dwa razy zdarzyło mi się niestety je przelać (woda na podstawce doniczki), co też miało miejsce już jakiś czas temu. W poniedziałek wróciłam do domu po ok. tygodniowej nieobecności i zauważyłam, że największy z "kamyków" zrobił się bardzo miękki, a na dole, tam gdzie wyrasta z ziemi, totalnie sflaczał. W ciągu ostatnich 3 dni opadł, sflaczał jeszcze bardziej i teraz wygląda tak:
Uwaga, materiał nie dla wrażliwych!
https://zapodaj.net/96dc80534f609.jpg.htmlPodejrzewam, że przyczyną może być nadmiar wody w przeszłości, ale wyszło to dopiero teraz ("sflaczenie" zajęło dosłownie kilka dni).
Ten "kamyk" jest już niestety nie do uratowania. Co natomiast polecalibyście zrobić, aby uniknąć takiego losu z pozostałymi? Myślałam o usunięciu tego umarłego "kamyka" i przesadzeniu całej reszty do nowego podłoża. Pozostałe roślinki są dobre (oprócz tych różowawych odbarwień i marszczeń). Roślinki korzystają ze słońca i są wystawiane na balkon, więc nie wiem czy robić to teraz czy poczekać jeszcze jakiś czas.
Z góry dziękuję za wszystkie podpowiedzi
PS. Mam nadzieję, że linki zamiast wklejonych zdjęć nie są zbytnio uciążliwe