Panowie, kaktusiarstwo to zabawa, ale myślę że jednym z uroków tej zabawy jest to że nakłada się ona na dziedzinę wiedzy jaką jest botanika, a takze na inne dziedziny wiedzy w mniejszym stopniu. Możemy nazywać kaktusy stosując kryteria inne niż botaniczne, ale jednak przyjęło się wśród kaktusiarzy że posługujemy się nazwami botanicznymi, a te są ustalane albo powinny być ustalane w oparciu o kryteria botaniczne, w dodatku uwzględniające reguły Kodeksu nomenklatury botanicznej. Już ten ostatni warunek niestety eliminuje wiele nazw z różnych powodów opisanych nieważnie, takich jak np neochilenia.
Kryzys, co do neochilenii - karięrę zawrotną zrobila ta nazwa w Polsce, gdzie indziej już nie - już w Czechach używają nazwy Pyrrhocactus, a na zachodzie neoporteria lub Eriosyce. To że w internecie się od niej roi to nic nie znaczy bo trzeba porównać z innymi wersjami nazewniczymi których jest jeszcze wiecej - jeśłi wpiszesz Neochilenia paucicostata, Pyrrhocactus paucicostatus, Eriosyce paucicostata, Naoporteria paucicostata, to pewnie tych kolejnych wyskoczy jeszcze więcej w wyszukiwarce niż neochilenii, no może z wyjątkiem naszego rodzimego Allegro, gdzie ona niepodzielnie króluje, ale jest to wynikiem przyzwyczajenia a nie racjonalnego nazywania.
Skullman - w kaktusiarstwie jest bałagan nie dlatego że botanicy chcą namieszać jeszcze bardziej, ale dlatego właśnie że chcą uporzadkować bajzel zrobiony przez amatorów na przestrzeni ostatnich 100 lat, a także po prostu wynikający z ograniczenia ówczesnej wiedzy. To że się oni często mylą nie może być powodem do deprecjonowania ich pracy, bo amatorzy mylą się jeszcze bardziej.
Darek - żaden poważny sulkorebucjarz nie będzie twierdził, że Sulcorebutie nie należą do Weingartii - należą, a doszli do tego właśnie sulkorebucjarze. Jasne, że sulki są traktowane oddzielnie od weingartii w kaktusowym swiatku kolekcjonerskim bo odróżniają się pod wzgledem wyglądu na plus od weingartii, jednak chyba wszyscy już się pogodzili z tym że botanicznie to część rodzaju Weingartia.