Dzięki temu wątkowi zacząłem śledzić obecność kaktusów w literaturze. Ciekawe jak często pojawiają się one w "Nocach i dniach" Dąbrowskiej a to za sprawą matki głównej bohaterki - Jadwigi Ostrzeńskiej, która była miłośniczką kaktusów. Akcja powieści rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. A oto fragmenty "kaktusiarskie" (cytaty kursywą):
Krótko po ślubie córki Barbary Pani Adamowa Ostrzeńska (...)popadła w nie opuszczające ją prawie zdenerwowanie. (...) hodowała kaktusy i bała się, że jak się dzieci rozdokazują, to jej poobtrącają kwiaty, pozrzucają doniczki. Trzymała więc u siebie służącą, która doglądała kaktusów
Gdy pewnego dnia Barbara odwiedziła matkę w jej domu, zastała ją siedzącą śród czerwono kwitnących kaktusów, zażywającą tabakę, kichającą i tonącą we łzach.
W pokoju pani Ostrzeńskiej na oknie stały czerwono kwitnące kaktusy, a na ścianie wisiały portrety jej i jej męża natomiast po przeprowadzce do Barbary i Bogumiła na wieś Bogumił sam pomagał się pani Adamowej Ostrzeńskiej urządzić. Przybił do ściany portrety, poustawiał meble, wszystko znalazło się na ustalonych miejscach, tylko na kaktusy, dla których parapet okna okazał się za wąski, trzeba było kazać stelmachowi zrobić drewniane schodki.
Gdy pani Jadwiga zaniemogła trudno było babcię zostawić, gdyż była bardzo niespokojnego ducha. Raz zrzuciła ciężką doniczkę z kaktusem, całe szczęście, że nie na nogę natomiast po jej śmierci trafiamy na wzruszający moment: - Pomóż mi zestawić kaktusy - szepnęła pani Barbara krzątając się i płacząc. - I daj krzesło. Niech tu stoją przy mamie. Tak je zawsze lubiła.
I jeszcze jeden fragment z bankietu, w którym Niechcicowie brali udział: Towarzystwo tymczasem wstało hurmem i zaczęło przechodzić do salonu. Pani Barbara ujrzała tuż nad sobą nieco wypukłe jasne oko pani Ksawery, która mówiła energicznym i dźwięcznym głosem: - Ja bym chciała pokazać pani kaktusy. To moja duma. W tym roku pierwszy raz mi tak wcześnie zakwitły. - Pani Barbara znalazła się w gronie dam, podziwiających ogromną żardinierę, wstawioną w rodzaj oszklonej loggi i pełną sztywnych lub zwieszających się, płaskich, poprzewężanych łodyg-liści, okrytych purpurowym, różowym i - najrzadszym - białym kwiatem. - Cudowne - zachwyciła się szczerze. Znała się na kwiatach, zaczęła opowiadać o kaktusach swej matki i o tym, jakie rośliny hodowano w pokojach za dawnych czasów. Starsze damy potakiwały, młodsze słuchały i pytały