Dziękuję za odpowiedzi.
Niestety, proces gnicia postąpił bardzo szybko. Dzisiaj po powrocie z pracy zastałam kaktusa powalonego. Odjęłam go łyżką i posypałam to miejsce odrobiną cynamonu, bo pamiętam, że moja babcia tak robiła. Zaniepokoiło mnie to, że odczepiony kaktus okazał się mocno zgniły w środku - miał odcienie brązu, żółci i jakiś niezidentyfikowany biały nalot. Pozostałe kaktusy wyglądają w porządku. Męczy mnie tylko, czy nie powinnam wyciąć calutkiego korzenia, na którym był przymocowany tamten kaktus. Nie wiem, czy one nie mają czasem jednego korzenia, a to będę w stanie sprawdzić dopiero, gdy będę miała nową doniczkę i ziemię dla kaktusów. Nigdy nie robiłam takich operacji na kaktusach, ale strasznie mi szkoda tego biedaka. Co powinnam jutro zrobić?