Typowy kwiatek dla G. gibbosum, mają od białych do lekko żółtych.
Ten faktycznie może być G. baldianum v. albiflora.
Ostatni podpada pod G. moserianum.
A po co się tak męczyć, szukając nazw? Wystarczy, że określi się rodzaj, żeby wiedzieć, jak uprawiać roślinę. Jeśli hodowca jest zadowolony z wyglądu rośliny czy kwiatów, to już wystarczy, żeby roślina zadomowiła się w kolekcji. Wiadomo, że jak będzie pełny opis i jeszcze będzie posiadał numer polowy, to jeszcze lepiej. Ludzie uprawiajmy rośliny, a nie etykietki. Do etykietek wystarczy klaser. U siebie w kolekcji też mam kilkanaście, a może kilkadziesiąt (nie liczyłem) roślin bez opisów, zwłaszcza stare egzemplarze. Nikt się wtedy nie martwił o opisy, jak były, to dobrze. Roślina musiała cieszyć oko.