Myślę, że problem leży gdzie indziej. Ten chwast potrzebuje do prawidłowego rozwoju cały czas ciepło, widno i wilgotno. Trzeba do niego podejść jak do "paprotki". W obecnej sytuacji podzieliłbym go na trzy części. Korzeń z kawałkiem pędu, część środkową obumierającą bym wyrzucił, wierzchołek próbowałbym ukorzenić.