Portal . . Książka o rodzaju Ferocactus . . sklep z kaktusami . . . . Książka o rodzaju Ariocarpus . . Numer specjalny o rodzaju Micranthocereus . . . . Kaktusowe wycieczki . . Ant Plants: Arboreal Wonders of Nature . . . . . . Nasiona kaktusów . . Kaktusy . . . . Mesembrianty . . Kaktusy na Ebay

 




Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Marta0211

Strony: [1]
1
Dziękuję wszystkim za odpowiedź :)
Roślinki jak na razie pozostają na parapecie.

2
Witajcie,

W tym roku mam możliwość przezimować rośliny w garażu. Garaż jest murowany, z kanałem, z każdej strony otoczony innymi garażami, więc podejrzewam, że temperatura utrzymywać się będzie powyżej zera. Problem to brak światła. Czy ktoś z Forum ma doświadczenie z zimowaniem swoich roślin w garażu bez dostępu światła? Czy są jakieś gatunki, którym to wyjątkowo nie służy?
Moje rośliny obecnie przebywają na parapecie okna południowego przy temperaturze ok. 16 stopni. Temperatura może się delikatnie zmieniać, ponieważ okno jest często uchylane na mikro-uchył. W grę wchodzi jeszcze piwnica, w której jest ok. 14 stopni i okienko.
W swojej kolekcji nie mam gatunków trudnych w uprawie. Praktycznie wszystkie to "marketowe hiciory", łatwo dostępne i popularne ;) Praktycznie wszystkie to jeszcze maluchy. Wujek Google czasem podaje sprzeczne informacje, np. przy cereusie peruwiańskim znalazłam info, że zimą potrzebuje temperatury w granicach 16-18 stopni (nie większa niż 20), natomiast na innej stronie było podane, że najlepsza temperaturą zimą dla tego gatunku to okolice 6 stopni  ::) Przy trzech gatunkach pojawiło się info, że zimą wymagane jest jasne pomieszczenie (m.in. faucaria, mammirallia i adromischus cooperi). A jeszcze gdzie indziej znalazłam info, że nie ważne jest światło tylko niska temperatura  ::)
Ktoś zimuje swoje rośliny w garażu lub piwnicy i mógłby się podzielić swoim doświadczeniem?

3
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Opuncja
« dnia: Lutego 27, 2017, 11:08:25  »
Tak to wygląda dzisiaj.
Dół wygląda jakby powoli zaczynał się wysuszać, ale nadal jest delikatnie miękki przy dotknięciu. Z tym, że miękki tylko przy samej końcówce.
Całość ma 5 cm, a ta końcówka, którą należałoby obciąć to ma tak do 5 mm. Obcinać mimo wszystko?

4
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Opuncja
« dnia: Lutego 26, 2017, 05:28:27  »
Tak zrobię. Na razie ten kawałek leży na półce i zaczyna już powoli obsychać.
Jeszcze raz dzięki :)

5
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Opuncja
« dnia: Lutego 26, 2017, 03:00:13  »
Stachu dziękuję za odpowiedź.
Przy próbie przesadzenia wyjaśniło się co jest przyczyną takiego stanu. Jedna wielka zgnilizna. Z dołu roślinki zrobiła się papka.
Kaktus były posadzony w ziemi, jeszcze zlepionej w kształt doniczki i to wszystko było przysypane tymi białymi kamyczkami. Podejrzewam, że była kiedyś mocniej podlana i ta woda nie mając ujścia cały czas tam siedziała.
Zostawiam jedną część w najlepszym stanie (na zdjęciu). Dodatkowo poobcinałam kilka czubków, które wyglądają dobrze (zielone i mięsiste). Nie wiem czy uschną czy puszczą korzonki, zobaczymy.
Martwi mnie tylko, że na dole tej części, którą zostawiam, tez jest mały ślad zgnilizny (a przynajmniej tam mi się wydaje). Jest mokre i jakby przezroczyste. Trochę to widać na zdjęciu. Nie wiem czy zostawić to jak jest, poczekać aż samo wyschnie i zobaczyć co się będzie działo czy od razu odciąć.

6
Klinika kaktusów i sukulentów / Opuncja
« dnia: Lutego 25, 2017, 02:10:37  »
Witajcie,
Przesyłam zdjęcie opuncji, a właściwie to, co z niej zostało, gdy odebrałam ją dzisiaj od znajomej, u której była przez ostatnie kilka miesięcy. Znajoma za bardzo wzięła sobie do serca moją prośbę "od czasu do czasu lekko podlej, poza tym nic z nią nie rób".
Roślinka jest w szklanym wazoniku, dostałam ją jako prezent w zeszłą wiosnę i nie miałam z nią żadnych problemów. Wiem, że opuncje lubią nasłonecznione miejsca i u siebie mogłam jej to zapewnić (południowe okno). U znajomej natomiast była postawiona na szafce w półcieniu i podejrzewam, że to jest przyczyną takiego stanu. Tam gdzie roślinka jest zielona i najlepiej wygląda, to ta część była najbliżej okna, tym samym miałam najwięcej światła.
Wątpię czy resztę uda się już uratować, ale co polecacie zrobić z tym fragmentem jeszcze zielonym i wyglądającym najlepiej? Czytałam, że opuncje dość łatwo rozmnaża się przez odszczepki, więc myślałam o odcięciu tego jeszcze zielonego fragmentu, odczekanie aż wypuści korzonki i ponowne posadzenie. Nie wiem tylko czy uciąć w połowie czy oderwać w miejscu, w którym wyrasta od "głównej łodygi". Jeśli macie jakieś porady jak takie odszczepki się robi, czego unikać itp. to byłabym wdzięczna :) Może uda się uratować chociaż fragment roślinki.

7
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Września 04, 2016, 10:39:43  »
To są stare łuski. Z innych roślinek te łuski poodpadały i przy podstawie wyglądają tak ja na zdjęciach.
Dzisiaj wieczorem je zroszę.

8
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Września 03, 2016, 08:41:35  »
Źle to ujęłam. Przesadziłam i na razie nie podlewam i nie ruszam :)

skullman i onectica bardzo wam dziękuję za porady i pomoc!

9
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Września 03, 2016, 07:24:56  »
albo wywalasz wszystko z doniczki, przesadzasz do nowego substratu - bardzo przepuszczalnego, z częścią organiczną około 30% objętości i nie zalewasz.
Zrobiłam według tej porady :)

Dzisiaj po tygodniu zajrzałam do kamyków i na oko nic się u nich nie zmieniło. W jakim stanie były, w takim są.
Wyciągnęłam wszystko z doniczki. Korzonki były bardzo przesuszone. Te najcieńsze same poodpadały. Zostało to co na zdjęciu.
W załączniku zdjęcie jak wyglądają kamyki po wyciągnięciu. Na drugim i trzecim widać ten różowawy odcień.
W żadnym miejscu nie widzę śladu zgnilizny. Wszystko jest bardzo suche.
Przy wyciąganiu kamyków zauważyłam, że korzonki były podwinięte, więc jeśli są tak wrażliwe na ułożenie korzonków w podłożu możliwe że to też była jakaś przyczyna ich obecnego stanu.
Teraz są w nowym podłożu. Trochę bardziej przepuszczalnym niż poprzednie.
Nie podlewam, nie ruszam. Zobaczymy :)

10
Witajcie,
Z końcem sierpnia dostałam w prezencie Cereusa Peruwiańskiego i Faucarię Tigrinę. Tak, są to "marketowce" ;)
Czy wrzesień jest dobrym czasem na przesadzenie ich do nowego podłoża?
Zastanawiam się czy nie lepiej zostawić je tak jak są i zrobić to dopiero na wiosnę.
Nie wiem czy uda mi się w tym roku przezimować moich podopiecznych, więc jedyne co mogę im zapewnić, to przeniesienie ich do drugiego, nieogrzewanego pokoju (w zimę jest tam ok 17-18 stopni) i np. postawić na parapecie (okno północne). Bez podlewania, jak już to delikatnie zrosić raz na jakiś czas.
Stąd moje pytanie. Przesadzać teraz (ewentualnie ciut później na jesieni) lub zostawić i zrobić to na wiosnę. Co byście doradzali?
Tym bardziej, że Faucaria korzysta ze słońca i zauważyłam, że przez te parę dni, odkąd u mnie jest, jedna z nowych "paszcz" jest już troszeczkę bardziej rozwinięta :) Więc się zastanawiam czy jest sens ją teraz ruszać.

11
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Sierpnia 27, 2016, 09:47:43  »
Ktoś odpisał mi w ubiegłym roku w wątku odnośnie moich kamyków, że korzenie mają tendencję do zagniwania jeśli podczas przesadzania podwiniesz je do góry.
Tego nie wiedziałam. Ale coś kojarzę, że korzonki przy przesadzaniu mogły być trochę podwinięte.

Dzisiaj umarł największy z kamyków. Sflaczał przy nasadzie i przy dotknięciu został w ręce. Zastanawiam się czy jego korzonki, które zostały w ziemi, nie zaszkodzą innym. Czy nie usunąć tych korzeni i przy okazji nie przejrzeć jak sprawa wygląda. Teraz będę mieć do nich dostęp w piątek, to zobaczę co się dzieje.

12
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Sierpnia 27, 2016, 01:34:42  »
Te raczej nie zakwitną.
Co zatem proponujesz? Usunąć tylko ten martwy "kamyk" a tamte zostawić czy przesadzić jeszcze teraz (z końcem sierpnia/początkiem września)?

13
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Sierpnia 27, 2016, 01:08:17  »
Przy przesadzaniu korzenie zostały dokładnie oczyszczone.

Wydaje mi się, że to przelanie ich teraz wywołało problem. Zastanawiam się tylko czy przesadzać je już teraz do nowego podłoża i przestać podlewać już całkiem (żeby je trochę przesuszyć). Czy lepiej zostawić je jak na razie tak jak są, obserwować co się będzie działo i przesadzić w okolicy września-października. Nie wiem  :-\

14
Klinika kaktusów i sukulentów / Odp: Lithopsy - problem
« dnia: Sierpnia 27, 2016, 12:05:37  »
Ile godzin słońca dziennie, to ciężko określić. Najczęściej stoją na szafce jakiś metr od okna lub na parapecie (okno południowe). Jak jest słonecznie, to wystawiam je na balkon. Wtedy jakieś 3-4 godziny są w pełnym słońcu.
Podłoże jest mieszanką ziemi dla kaktusów, żwirku i piasku. Kamyczki na wierzchu są tylko do dekoracji.
Czy pobierają wodę? Myślę, że tak, ponieważ nie widać po nich, żeby usychały. Obawiam się, że to właśnie działa w drugą stronę. Ten największy zanim umarł zrobił się miękki. Pozostałe myślę, że są w miarę w porządku.

Taka mała obserwacja z przed chwili: jak się delikatnie ściśnie, to ten różowawy odcień znika i na jego miejscu pojawia się kolor zielony (takie jakby odgnieciony)  :o

15
Klinika kaktusów i sukulentów / Lithopsy - problem
« dnia: Sierpnia 27, 2016, 10:35:17  »
Witajcie,

Od kilku dni szukam po internecie informacji na ten temat, jednak wszystko jest bardzo ogólne, bez konkretów, więc muszę poradzić się was :)
Chodzi o Lithopsy, które są u mnie od wiosny.

Od jakiegoś czasu pojawiło się na nich różowe zabarwienie i trochę się pomarszczyły. Jest tak już od jakiegoś czasu (ok. 2 miesiące) albo i dłużej, nic więcej się z nimi nie dzieje.
Jeśli ktoś wie co może być przyczyną, czy coś z tym robić lub czy może to się rozwinąć za jakiś czas w coś niedobrego, to będę wdzięczna za odpowiedź.
Wrzucam linka do fotki:
https://zapodaj.net/7439e2b5b46bd.jpg.html

Te różowe zabarwienia to mniejszy "problem".
Jakieś czas temu (ok 1-2 miesiące) zalało mi je na balkonie podczas ulewy Podlewam je co ok 2-3 tygodnie, kiedy podłoże jest już mocno przeschnięte, jednak ze dwa razy zdarzyło mi się niestety je przelać (woda na podstawce doniczki), co też miało miejsce już jakiś czas temu. W poniedziałek wróciłam do domu po ok. tygodniowej nieobecności i zauważyłam, że największy z "kamyków" zrobił się bardzo miękki, a na dole, tam gdzie wyrasta z ziemi, totalnie sflaczał. W ciągu ostatnich 3 dni opadł, sflaczał jeszcze bardziej i teraz wygląda tak:
Uwaga, materiał nie dla wrażliwych! ;)
https://zapodaj.net/96dc80534f609.jpg.html
Podejrzewam, że przyczyną może być nadmiar wody w przeszłości, ale wyszło to dopiero teraz ("sflaczenie" zajęło dosłownie kilka dni).

Ten "kamyk" jest już niestety nie do uratowania. Co natomiast polecalibyście zrobić, aby uniknąć takiego losu z pozostałymi? Myślałam o usunięciu tego umarłego "kamyka" i przesadzeniu całej reszty do nowego podłoża. Pozostałe roślinki są dobre (oprócz tych różowawych odbarwień i marszczeń). Roślinki korzystają ze słońca i są wystawiane na balkon, więc nie wiem czy robić to teraz czy poczekać jeszcze jakiś czas.

Z góry dziękuję za wszystkie podpowiedzi :)

PS. Mam nadzieję, że linki zamiast wklejonych zdjęć nie są zbytnio uciążliwe ;)

Strony: [1]