Portal . . Książka o rodzaju Ferocactus . . sklep z kaktusami . . . . Książka o rodzaju Ariocarpus . . Numer specjalny o rodzaju Micranthocereus . . . . Kaktusowe wycieczki . . Ant Plants: Arboreal Wonders of Nature . . . . . . Nasiona kaktusów . . Kaktusy . . . . Mesembrianty . . Kaktusy na Ebay

 




Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - rudykocur

Strony: [1]
1
Bardzo dziękuję za informacje odnośnie innych hodowców, mam nadzieję że nie okażą się przydatne ;)

W międzyczasie Ewartyst sobie schnie. Wydaje mi się że zasechł dość mocno, wiązka przewodząca bardzo wyraźnie wystaje z pozostałej części, także zewnętrzna skórka stanowi wyraźny kant w stosunku do "miąszu". Załączam zdjęcie jak to obecnie wygląda. Zastanawia mnie odrobinę ten brązowy kolor który pojawia się na skraju odcięcia, ale wydaje mi się że to może być poprostu martwa skórka przy samym przegu? Czy ktoś widzi jakieś objawy postępującej pleśni? Cały czas leży w około 24 stopniach C, czy ja go mam już teraz próbować ustawić jakoś w pozycji pionowej? Czy może jeszcze trochę poczekać

No i tak jak sugerowaliście - dorzucam zdjęcia naszych sierściuchów. Nasze to Lambda, Azot, Tylda i Mirabelka.

Dorzucam także zdjęcia tymczasów jakie obecnie mamy - Rysika, połamanego kotka (strzaskana tylna noga) obecnie już zrośnieta i kot bryka zdrowo i dziarsko, oraz Sreberka - puchatego mruczaka który uwielbia ludzi. Może komuś wpadłby któryś z nich w oko i chciałby go przygarnąć do siebie? Oba kotki wysterylizowane, zdrowe, odpchone, odrobaczone, FIF/FELF ujemne, książeczka zdrowia jest ... szukają miłości i swojego człowieka ;) W miarę możliwości organizujemy także adopcje na terenie polski

Zachęcam do polubienia: https://www.facebook.com/fabrykamruczenia

2
No niestety utrafiacie w sedno. Jeśli Ewaryst miałby nie przeżyć (a mam nadzieję że da radę), to inastępnego kaktusa kupię z pewniejszego miejsca. Nie będzie zaskoczeniem jeśli powiem że kilka stów to on kosztował, dlatego poza wartością sentymentalną, jego cięcie było bolesne także i z tego powodu ;)

Na pewno będę dawał znać jak idzie z ratowaniem tego osobnika i co się okaże za 1-2 tygodnie.

Tak przy okazji na temat hodowców - czy coś wam wiadomo na temat hodowli w Rumii - http://www.kaktusiarnia.pl/ ? Jest to blisko rodziny mojej żony i jeśli (tfu tfu) Ewaryst by nie wyrobił to zastanawialiśmy się czy tam czegoś ładnego kolumnowego nie poszukać.

A co do innych roślin - mamy w domu sporo kotów, zatem z oczywistych dla nas względów nie mamy ani jednej rośliny w domu. Kaktusy są pod tym względem tym bardziej pożądane, ponieważ bardzo zgrabnie zniechęcają naszych domowników do zaczepiania ich. Choć nie ukrywam że pierwszego dnia śmiesznie to wyglądało jak koty próbowały zgryźć długie ciernie Ewarysta :D Dlatego też parapety są wolne, choć na początek chcemy być w stanie utrzymać choć jednego kaktusa :P

No i jeszcze raz dziękuję za pomoc i wsparcie :) Bardzo się cieszę że wybrałem to forum a nie inne :)

3
No nic, to kierując się mottem że lepszy krótszy ale zdrowy niż dłuższy ale chory, wykonaliśmy jeszcze jedno cięcie. Nam ten brąz też średnio się podobał. Kolor wiązek jest nieznacznie jakby jaśniejszy, choć nadal są lekko brązowawe (co mnie trochę nadal martwi).

Dodałem także zdjęcia całej częsci która została - zostało *30cm*.

Wątpliwość teraz mam taką, że skoro zasypałem sproszkowanym węglem cięcie, to skąd będę wiedział czy zgnilizna idzie dalej? Bo tam jest kompletnie czarno. Chyba że jak już zaschnie, to węgiel się otrzepie i zostanie czysta końcówka?

Zgodnie z sugestią Tomasz1 ułożyłem kaktusa przy kaloryferze, cięciem w stronie kaloryfera, położyłem termometr obok, jest tam około 25 stopni, poczekam kilka dni na to co się będzie działo.

Swoją drogą mam ciekawą obserwację, że miejsca odcięcia bardzo szybko zaczynają całe brązowieć (podobnie jak jabłko) - czy to specyfika kaktusów (obserwowalna przy szczepienach), czy jakiś wpływ zgnilizny?

A i jeszcze oczywiście - stare podłoże całe leci do luftu razem z donicą - wszystko skompletuję na nowo jak będę sadził.



Nawiązując do wypowiedzi skullmana, no i wcześniejszych sugestii, to owszem, kupowaliśmy kaktusa bo nam się podobał, a nie dlatego że się znaliśmy na ich hodowli. Przyznaję że jestem dość zaskoczony w świetle wszystkich informacji jakich dowiedziałem się na temat kaktusów w ciagu ostatniego miesiąca, bo zawsze traktowało się to jako "to przecież kaktus, podlewasz mało i daje radę". Jestem teraz zdeterminowany do tego żeby ocalić ten egzemplarz, ponieważ się bardzo z żoną przywiązaliśmy do niego. Można to nazwać głupotą, ale nawet otrzymał swoje imię - Ewaryst ^.^'

A co do zwierząt to nie sposób zgodzić się bardziej. Sami współpracujemy jako wolantariat z fundacją opieki nad kotami i pomagamy łapać koty, odchować w domu, wyleczyć i znaleźć nowy stały dom. Poza dzikusami często zdarzają się wyrzucone z domów, bo ktoś się znudził albo bo są wakacje/święta to trzeba pozbyć się problemu.

4
Jeszcze raz ogromnie wam dziękuję za nieocenioną pomoc.

Zabralismy się dziś do operacji. Mówiąc szczerze, to jestem zrozpaczony. Wykonaliśmy 4 odcięcia, z 70 cm zostało niecałe 35cm, ponad połowa kaktusa do kosza. Co gorsza, wydaje się nam że nadal jest źle, że ciągle jest chory. Ale tyle go już ucięliśmy, że aż się trochę boimy i zasypaliśmy na chwilę obecną węglem drzewnym i postanowiliśmy tutaj zapytać czy nasze obawy są właściwe. Poniżej zdjęcia z operacji. Proszę dajcie znać czy należy bezlitośnie mordować dalej ...

Z tego co Kryzys pisał, i z linku który podesłał, to zdecydowanie nie wygląda to jak zdrowy korzeń - nadal ma brązowe plamki dookoła wiązki przewodzącej, więc spodziewam się najgorszego wyroku. Ale wolałem się nie zatrzymać na chwilę żeby zapytać.

Teraz w sumie żona sobie przypomina, że jak kupowała w tej Jucce, to ten kaktus stał w wielkiej hali która była mocno ogrzana, a kaktus stał koło oczka wodnego, nie wiadomo jak długo. Ciekawe jaki to mogło mieć wpływ na gnicie tego kaktusa.

5
Dobrze, dobrze, zostało  :D Staram się złozyć wszystkie informacje w tym wątku i musiało mi to umnkąć. To pytanie o to jak ten kaktus ma leżeć żeby się nie połamały kolce itp jest tym bardziej zasadne dla mnie ;)

6
Bardzo wam wszystkim dziękuję za odpowiedzi, jesteście rewelacyjni!

Chciałbym teraz podsumować to co będę miał zamiar zrobić w celu upewnienia się że żadnego głupstwa przypadkiem nie zrobię.

Jutro pojadę do jakiegoś centrum ogrodniczego i postaram się poszukać czegoś w rodzaju kruszywa, drobny żwirek, piasek i ziemię do kaktusów i coś z tego wymieszać w donicy. Do tego kupię ukorzeniacz, bo nie wiem skąd wytrzasnąć proszek aluminiowy (chyba że będzie w tym ogrodniczym, może to coś standardowego).

Jeśli chodzi o donicę też zastanawiam się nad jej zmniejszeniem. Po poszukaniu materiałów w necie przeczytałem (tutaj link), że mniejsze donice są nawet lepsze. Bieżąca donica ma 35cm średnicy i prawie 30cm wysokości i wydaje mi się że jest zbyt ogromna, tak więc postaram znaleźć się coś mniejszego.

Potem zabiorę się za hardcorową (dla mnie) część czyli urżnięcie kaktusa nad zgnilizną i cięcie coraz wyżej tak długo aż korzeń będzie czysty. Potem obetnę brzegi tej zdrowej części po czym obsmaruję tę obciętą część albo ukorzeniaczem, albo proszkiem alu+węglem drzewnym.

Teraz jest część do której mam drobne wątpliwości - nie zostało to wprost przez nikogo powiedziane, ale teraz po zasmarowaniu mam go od razu włożyć w ziemię? Zastanawiam się jak głeboko go wsadzić - około 5-10cm wystarczy? Czy może mam poczekać z włożeniem go w ziemię i ma leżeć przewalony na bok przez jakiś czas? (jeśli tak, to przez jaki czas?).
Druga kwestia odnośnie samego cięcia i potem potencjalnie leżenia - ten kaktus ma bardzo długie i ostre kolce, a na dodatek waży z kilka kilo. Zastanawiam się jak go trzymać/kłaść żeby go nie poniszczyć? Jedna opcja to jest owinąć go w koc, myślałem też o pocięciu styropianu w bloczki i nabiciu kaktusa na te bloczki żeby było za co łapać - jakie macie sugestie w tej kwestii?

Po wsadzeniu w ziemię czas znaleźć dla kaktusa miejsce. Parapet jest wąski i na dodatek jest pod nim niezasłonięty kaloryfer (parapet kończy się równo ze ścianą i cały kaloryfer jest odsłonięty). W związku z tym chcę zbudować jakiś stelaż na parapet który bedzie miał podstawę większą od średnicy donicy i obudować ten stelaż wysokimi parawanami które będą powodować że ciepłe powietrze będzie opływać parawany a do środka będzie spływało chłodne powietrze. Kupię też jakiś termometr coby mieć dokładne wskazania temperatury wewnątrz (wzorowałem się na tym linku)

No i to z grubsza chyba wszystko. Będzie stał na tym parapecie do kwietnia i wtedy przyjdzie czas na zwiększenie temperatury i rozpoczęcie delikatnego podlewania.

Będę bardzo wdzięczny jeśli zechcecie przejrzeć tą listę i skomentować jeśli coś mógłbym zrobić inaczej/lepiej. Zależy mi na tym żeby w miarę możliwości zadbać o tego kaktusa.



I teraz jeszcze jedna kwestia nad którą się zastanawiam - wszyscy zgodnie mówicie że do zimowania jest potrzebna niska temperatura. Ok, rozumiem, ale co, jeśli kaktus nie będzie miał aż tak niskiej temp? Nie wiem ile dokładnie uda mi się uzyskać tym parawanem, ale jeśli powiedzmy udało by mi się go trzymać w 18-20 stopniach, to jakie będą tego konsekwencje? Czy np. nie będzie kwitł, nie będzie rósł, obumrze, coś innego?

Podchodzę do tego tak, że no kupiłem tego kaktusa, strasznie mi się podoba i chcę wiedzieć w jakich granicach mogę się poruszać i jakie są konsekwencje niektórych moich wyborów. Wiem że jeśli bedę podlewał za dużo to zgnije, rozumiem. Ale nie wiem co sie będzie działo jeśli będzie mu trochę za ciepło?

7
Zrobiłem tak jak mówił Kryzys - ponaciskałem tępą końcówką ciemniejsze miejsce. Naciskając w środku ciemnego miejsca skórka lekko się uginała, ale nie udało mi się wbić w środek korzenia. Natomiast jak przycisnąłem na jednym obrzeżu to natychmiast końcówka zapadła mi się do środka, a skórka kaktusa się jakby połamała - widać na pierwszym zdjęciu - bez żadnego soku ani niczego takiego - jakby była sucha.

Postarałem się odrobinę wygrzebać połamaną skórkę z tej dziury i zobaczyć co jest w środku - zdjęcie drugie może coś lepiej pokaże. widać tam że pod chorym miejscem jest jakaś ciemniejsza masa, ale widać też zdrową, twardą, białą część korzenia po drugiej stronie i obie te części są od siebie dość wyraźnie odseparowane - nie mieszają się.

Mam także chwilowo wątpliwość pomiędzy wypowiedziami Marcintgs1 oraz skullman - jak to jest z tym zimowaniem - Cereusy potrzebują tego zimowania czy nie? Jeśli przerwę podlewanie to czy będzie to wystarczające?

Ja rozumiem Twoją obawę Marcintgs1, ale wolałbym się skupić na tym żeby poszukać jakiś rozwiązań w bieżącej sytuacji zamiast podkreślać jak źle zrobiłem. Tymczasowa dekoracja świąteczna to stan przejściowy. Całkiem fajny jest pomysł parawanu, żeby postawić toto na parapecie i odgrodzić jakimś parawanem od strony mieszkania tak zeby okno chłodziło kaktusa. Główny problem jaki się z tym wiąże, to ze ten kaktus z donicą waży jakieś 30-40 kilo, donca jest spora a parapet wąski i nie łatwo jest stworzyć mu jakieś  miejsce - trzeba by do tego zbudować solidny stelaż, co jest bardzo trudne do wykonania dla mnie.

Niemniej najpierw chciałbym uratować jakoś tego kaktusa, a później zastanowić się jak go dalej przechowywać.

8
Eeeeem .... uuuummm ....  :o

Generalnie to u nas jest od 1-2 tygodnia grudnia, miesiąc w sumie, i u nas jest nie podlewany. Wcześniej był w centrum ogrodniczym Jucca, i tam mają naprawdę gigantyczną wystawę kaktusów, z takimi które mają po 2 metry włacznie. Zastanawiam się jakie jest prawdopodobieństwo że tam był źle podlewany?

Sądzę że jeśli jeszcze poczeka kilka dni to nie będzie aż tak strasznych zmian, a rzeczywiście wolałbym poczekać jeszcze chwilę na jakieś może dodatkowe opinie ;) Niemniej dziękuję bardzo za tak szybką pierwszą odpowiedź :)

Po zakupie i przewiezieniu do domu nie zmienialiśmy podłoża w jakim jest - jest w dużej donicy z bliżej nieznanym mi wypełnieniem. Też się zastanawiam czy powinniśmy go przesadzić? Bo w sklepie mówili ze powinniśmy go przesadzić za około dopiero 3 lata.

9
Witam

W grudniu kupiliśmy z żoną kaktusa - dość potężnego, bo takiego na około 60-70cm, z plakietką "Cereus". Przyznaję że idealnych warunków do zimowania nie ma, bo na małym mieszkanku bez piwnicy czy niczego takiego nie ma go gdzie schować w chłodniejsze miejsce. Zaobserwowałem dziś taką oto ciemniejszą plamę u podstawy łodygi, nad skorkowaciałą częścią.
*Mam wrażenie* że ta ciemniejsza część może być odrobinę bardziej miękka (jak chwycę kolca i lekko popchę go w stronę łodygi to w ciemniejszym miejscu minimalnie sprężynuje, a w zdrowym miejscu jest twarde).

Chciałbym zaznaczyć że na chodowaniu kaktusów nie znam się kompletnie, to nasza jedyna roślina w domu. Przeczytałem oczywiście garść stron z poradami, ale na chwilę obecną wynika z tego tyle że ino nie podlewać, trzymać w chłodnym i nasłonecznionym. Z wyjątkiem "chłodnego" robię jak każą ...

Byłbym niezmiernie wdzięczny za pomoc w ustaleniu co może mu dolegać i jak można temu zaradzić.

Pozdrawiam

Strony: [1]